Wędkarstwo - Portal Serwera
Tygodnik Wędkarski

Od patyczka do
kosmicznych
technologii


Dwa w jednym -
wędkarski
"wash & go"


Wędkarska
paczuszka -
wyposażenie
pikerzysty


Organizacja
stanowiska


Reguły gry - połowy na konkretnych łowiskach - jezioro

Małe zbiorniki i żywcowa DS

Kanały i zalewy

DS i rzeki

Drgające świetliki - noce z pikerem

Zrób to sam

Swing tip

 

Organizacja stanowiska - wędkowanie z fotela

Prawidłowa, wygodna, funkcjonalna organizacja stanowiska sprawia, że wędkowanie staje się ogromną przyjemnością. Można poświęcić mu się całkowicie. Ileż jednak razy spotykamy nad wodą ludzi złych i poirytowanych - np. szukających elementów wyposażenia, które - jak na złość - gdzieś się zapodziały w najbardziej niespodziewanym momencie. Ludzi biadolących nad zerwaną rybą życia, bowiem zawczasu nie pomyśleli o miejscu do lądowania albo nie rozłożyli podbieraka.

      Ludzie, których wyprowadziły z równowagi rozsypane robaki, utopiona przynęta, czy wreszcie brania, które następują akurat wówczas, gdy nie było ich przy wędkach. Ludzi bez sensu łażących po stanowisku, tupiących, potykających się o sprzęt, nadeptujących na drogocenne wędziska.
      Takie wędkowanie przeradza się często w nerwowe cierpienie, mękę nie do opisania i opowiedzenia. I wszyscy - z wyjątkiem patologicznych pedantów - przez ten etap przechodzą. Dopiero spięte ryby, zniszczony sprzęt, awantury z sąsiadami znad wody doprowa-dzają do tego, że łowienie rozpoczyna się od kilku chwil zastano-wienia. I od znalezienia odpowiedzi na kilka stale aktualnych pytań...

      1. Czy tu mogą być ryby i jakie?
      Do tego potrzebna jest wędkarska wiedza i doświadczenie. Nie miejsce tu na rozpatrywanie tej kwestii. Z różnych przyczyn wybieramy takie a nie inne stanowisko. Często bywa tak, że na 100 procent wiemy, iż tylko w tym miejscu chcemy łowić i już.

      2. Gdzie będę lądował ryby?
      Ten problem powinien zaraz na początku rozwikłać każdy wędkarz, bez względu na technikę, którą zamierza się posłużyć. I natychmiast zmontować podbierak i położyć go w taki sposób, by można było poń sięgnąć w każdej chwili. Można też od razu rozejrzeć się za czymś, do czego można będzie przyczepić sadz na złowione ryby. Wszak po nie się tu przyszło.

      3. Gdzie ustawię wędki?
      Odpowiedź na to pytanie jest dość złożona. Łączy się bowiem z wieloma problemami - z wybraniem miejscem do lądowania, z położeniem sadza, ustawieniem stołka, gałęziami drzew, krzakami, roślinnością nadbrzeżną, wodną i całą masą indywidualnych upodobań. Ja na przykład muszę mieć pod ręką "socjal", czyli kanapki i napoje, więc i ten problem rozwiązuję przed otworzeniem futerału z wędziskiem. Ba, wiem nawet, gdzie odłożę kanapkę, jeśli moje i rybie żerowanie zacznie się w tym samym momencie...

      Wybrałem już miejsce, wbiłem podpórki - jestem zwolennikiem wożenia ich ze sobą, bowiem okaleczone krzewy przy brzegach zbiorników wodnych wyglądają rozpaczliwie. No więc wybrałem, wbiłem w brzegi podpórki, ustawiłem stołeczek, ułożyłem pod ręką pudełeczka z wyposażeniem i sięgnąłem po wędki...
Miłośnicy "drgającej szczytówki" łowią najczęściej na dwa wędziska. Łączenie "quiver tipu" z innymi technikami nie ma sensu, bowiem odrywa uwagę od szczytówek sygnalizacyjnych i powoduje przegapianie wielu brań. Jeśli decyduję się na korzystanie z dwóch wędek, to staram się zadbać o to, by "tipy" znajdowały się jak najbliżej siebie. Zasadą jest, iż korzysta się z wędzisk o różnej długości, np. 2,40 - 2,70, 2,70 - 3,00, 3,00 - 3,3 0. Różnica 30 cm pozwala na wygodne ułożenie wędek na podpórkach. Kolejna reguła nakazuje ułożenie wędzisk równolegle do powierzchni wody. W uzasadnionych okolicznościach unosi się niekiedy szczytówkę ku górze lub opuszcza ją w dół, ale te odstępstwa są naprawdę niewielkie.
      Wędkę dłuższą kładziemy tak, by jej dolnik mieć po stronie zewnętrznej (tej, w którą zacinamy). Wędkę krótszą ustawiam po stronie zewnętrznej, a więc niejako "od wody", w taki sposób, by jej dolnik "patrzył w mój pępek". Oczywiście siedzę na stołeczku i klasyczne ustawienie odnosi się do pozycji siedzącej. Wędkę krótszą ustawiam kilka centymetrów wyżej od długiej - zapobiega to splątaniu zestawów czy uderzeniom podczas zacinania. Tipy staram się ustawić blisko siebie, w odległości najwyżej 30 cm. Nie przegapię wówczas żadnego brania. Ustawienie dolników natomiast pozwoli zareagować na branie z najmniejszym z możliwych opóźnieniem.
      Z zasady łowię na zestawy o różnym obciążeniu i inną techniką. Wędkę krótszą zbroję lżej, zarzucam bliżej, lokuję zestaw w polu nęcenia. Drugą wędką łowię ciężej, zarzucam z reguły dalej i zaopatruję we własny "podkarmiacz". Stosuję też najczęściej inną przynętę.
      A potem odpowiadam sobie na ostatnie pytanie - jak ułożyć wszystko pod ręką, tak aby nawet hol dużej ryby nie zdemolował mi stanowiska, abym po prostu mógł cały czas łowić na siedząco, zaś wstawać jedynie z przyczyn, hm…, organicznych lub w pełni świadomego wyboru, np. po to, by rozprostować gnaty.

      4. Robaki, kaszki, nasiona, ciasta
      Przynęty kładę najczęściej po lewej stronie, tak by móc po nie sięgnąć bez zbędnej akrobacji. Po lewej stronie mam też uchwyt podbieraka, wolną obręcz sadza oraz zanętę do "podkarmiacza". Mam tek "pozamerytoryczny" termos, kanapki, a podczas połowów nocnych latarkę...
      Przed sobą, nieco z prawej strony, a więc między dolnikami wędek wiadereczko z zanętą. Między tym, co po lewej, a tym, co pośrodku zostawiam wolne dojście do wody, bowiem zawsze może trafić się ryba, po którą trzeba będzie - i warto - wstać.
      Z prawej strony, nieco z tyłu rozkładam swoje skarby - pudełka z drobnym sprzętem, przyponniki, czyli wszystkie te ciężarki, agrafki, szczypce, pincety, wypychacze, nożyczki i inne cudeńka, do których obecności na łowisku przywykłem. Gdzieś na oku mam przez cały czas wędkarską torbę, w której ukrywam wszystko, co nie musi być pod ręką.

      Zapewnia mi to maksymalny komfort nad wodą, nie naraża na niepotrzebne zdenerwowanie i kłopoty. Pozwala skoncentrować się na szczytówkach i ewentualnej walce ze zdobyczą. I pozwala szanować własne lenistwo - siedzieć sobie wygodnie i po prostu łowić ryby.
 
Reklamy Krokus: Open source ERP i CRM - Odoo (dawniej OpenERP)