|
Zrób to sam - szczególnie ukochane "pikerki"
Mimo, że stać mnie ostatnio na przyzwoite wędziska ze sklepu, nie
rezygnuję z samodzielnego przerabiania i usprawniania sprzętu. Dobry kij
powinien "przylegać" do ręki, do charakteru, do zalet i wad wędkarza.
Łatwiej więc niejednokrotnie samodzielnie wykonać wędzisko, niźli
zmieniać nawyki. Nie mam rewelacyjnego refleksu, po zacięciu ryby często
wpadam w histerię i popełniam masę błędów, więc moje kije muszą być
wybitnie miękkie. Tak by ryba z opóźnieniem wypluwała przynętę, by mogła
harcować i wyprawiać brewerie podczas holu i robić fikołki przed
wprowadzeniem do podbieraka. Moim ukochanym "pikerkiem" jest samoróbka z
teleskopowego, trzymetrowego spinningu o parabolicznej akcji i komplet
szczytówek wyprofilowanych na deseczce za pomocą najdrobiejszego "szmergla".
Spinning był zwyczajny, z tych tańszych. Porzuciłem go przed kilku laty
na korzyść wędzisk wysokiej klasy. W piwnicach większości wędkarzy
znaleźć można taki porzucony sprzęt.
Wędzisko "pikerowe" można wykonać samodzielnie z każego kija o pustej
szczytówce. I tylko z takiego. Próby dołączenia "tipów" do wędzisk
pełnych za pomocą skuwek, czopów, wkrętów kończą się nieodwołalnie
połamaniem końcówek, spięciami ryb. Nie przenoszą ważnego przy "quiver
tipie" dreszcza i są paskudnie ciężkie, źle wyważone.
Szczytówkę wybranego do przeróbki wędziska, najlepiej spiningowego o
średniej masie wyrzutu (do 30 g) obcinamy piłką włosową w miejscu, w
którym przekrój wewnętrzny wynosi 2,5 - 3,5 mm. Za pomocą mocnej nici
mocujemy końcowąprzelotkę. I tzw. body (z angielska - ciało) mamy gotowe.
Czas na szczytówki sygnalizacyjne.
Najlepiej kupić gotowe - ale opatrzone przelotkami wysokiej klasy są
drogie i nie zawsze daje się je doprowadzić do naszego wędziska bez
szlifowania. Lepiej więc nabyć przelotki, te najmniejsze, kupić
szczytóweczki o odpowiedniej średnicy dolniczka. Szczytówki są,
przelotek końcowych cały wybór, natomiast przelotowego drobiazgu w
sklepach brak. Samodzielne wygięcie przeloteczek z mosiężego czy
białego, nierdzewnego drutu o grubości 0,5 - 0,75 mm nie jest żadnym problemem.
Nieco większym jest ich rozmieszczenie na "tipie". Można się tu posłużyć
wzorem, który podał Andrzej Skarżyński w swojej książeczce o spinningu.
Jeżeli zamierzamy rozmieścić na szczytóweczce 4 przelotki (nie licząc
szczytowej), tworzymy schemat ich rozstawu wg następujących proporcji:
- odległość od czubka do I przelotki - 2
- odległość od I przelotki do II - 3
- odległość od II do III - 4
- odległość od III do IV - 6
- odległość od IV do linii osadzenia - 8
Załóżmy teraz, że będziemy osadzać przelotki na szczytówce, której
długość między czubkiem a linią osadzenia (pierwszą przelotką naszego
"body") wynosi 46 cm.
Sumujemy podane wyżej proporcje: 2 + 3 + 4 + 6 + 8 = 23. Żeby określić
miejsce zamocowania 4 przelotek, trzeba 460 mm podzielić przez 23.
Wychodzi 20 mm. Mnożymy ten wynik przez cyfiy z wzoru proporcji i
uzyskujemy odległość między kolejnymi przelotkanu: 40 mm, 60, 80, 120, 160.
Ostatnia liczba, to odległość między ostatnią przelotką"tipu" a pierwszą
właściwego wędziska. Pozostaje już tylko przymocowanie przelotek.
Nie istnieje niestety matematyczny wzór na sporządzenie dobrej
szczytóweczki. Jeżeli kupimy trzy identyczne i jedną z nich uzbroimy
przelotkami, to istnieje potrzeba zmiany akcji dwóch pozostałych.
Skrócenie jednej z nich o 5-7 cm spowoduje, że otrzymamy końcówkę o
sztywniejszej akcji.
Wystarczy zastosować metodę podaną wyżej i rozmieścić na niej przelotki.
Drugi "tip" gotowy.
Trzeci, najdelikatniejszy, to żmudna i precyzyjna robota. Na deseczce
bardzo drobnym papierem ściernym musimy równomiernie, a więc bardzo
powoli, cały czas kręcąc dolnikiem, oszlifować 2/3 szczytóweczki. A
później, wg pierwszej, trzeba rozmieścić przelotki.
Pozostaje sprawa malowania. Nie polecam fantazyjnych wzorków, pasków,
różnobarwnych odcinków - w zupełności wystarczy 10 cm odcinek szczytowy
pokryć starannie i cienko farbą odblaskową, najlepiej czerwoną albo
białą. Reszta "tipu" może być szara, czarna, brązowa.
Podczas samodzielnego wykonania wędziska "pikerowego" przez cały czas
pamiętamy o zasadach obowiązujących przy kupowaniu wędki w sklepie. Nie
można przeciążyć kija, zaburzyć płynności jego akcji, zmniejszyć
"dreszczyka". I to właściwie wszystko. Reszta w rękach wędkarza.
|
|
|