
Przez pierwsze 10 miesięcy istnienia "Świata
Spinningu" przynajmniej raz w miesiącu przejeżdżałem przez Zieloną
Strugę. Gazetę składaliśmy - podobnie jak "Wędkarski Świat"
- w siedzibie Design Fishing, do którego tak naprawdę oba tytuły należały.
Co miesiąc więc jeździliśmy za Bydgoszcz zamknąć numer.
Wpadaliśmy niekiedy na godzinę, dwie na Zieloną. Tak jak pisze Romek,
rzeczka jest przyjemna i niezwykle malownicza.
Pstrągów, a raczej pstrążków, jest niemało. Bywały okresy, że przez
kilka dni brały one jak szalone, by potem nie wychodzić do woblera
tygodniami. Najbardziej łowny okazywał się tam zielony gębalek - od
3 do 5 cm. Rekord - potok 37 cm. (jaj) |
|
ZIELONA STRUGA
Wirdzielewa albo Wiedzielowa - tak dawniej nazywano
tę niewielką rzeczkę. Pierwszą część miana zawdzięcza wiosennemu zabarwieniu
wody, drugą - miejscowej ludności. Na Pomorzu małe ciurki to właśnie
strugi...
Całkowita długość tego płynącego blisko
Torunia cieku wynosi 34 km. Początek swój bierze koło Tarkowa, wypływając
z podmokłych łąk. Ale nie jest to jeszcze "właściwa" rzeka, a uregulowany
rów, noszący szumną nazwę Kanał Zielona Struga. Prawdziwa
rozpoczyna się dopiero od miejscowości Osiek Wielki. A raczej rozpoczynała,
gdyż melioranci poprawili ją "odpowiednio" aż do Jarek. Dopiero od
tego miejsca pozostała rozległa, naturalna dolina rzeki.
Tutaj też, około 7 kilometrów od ujścia, rozpoczyna
się
interesujący dla wędkarzy odcinek
- rzeka wpływa do lasu, tworzy malownicze meandry. Głębokość Zielonki zmienia się: od około 30 cm na szypotach do 80-90 cm na spokojniejszych odcinkach i podmyciach.
Pstrąg potokowy zajmuje w tej rzeczce
bardzo różne stanowiska, w zależności od pory roku i dnia. Jednak
złowienie okazu powyżej 45 cm stanowi nie lada sztukę. Składa się
na to kilka przyczyn.
Po pierwsze, od kilku lat jest to tylko
rodzime stado pstrąga - zarybienia nie są prowadzone. Po drugie, ani
ja, ani moi koledzy nie spotkaliśmy tu nigdy strażników wędkarskich
- albo nie mieliśmy szczęścia, albo brak jest jakiejkolwiek kontroli
tej wody. Trafiają się natomiast kłusownicy, łowiący niewymiarowe
pstrążki na robaka i zawodowcy działający prądem, szczególnie w okresie
wchodzenia na tarło troci. Bo troć się tu wyciera...
Po trzecie, wielkość ciurka i brak naturalnych
osłon, chroniących nas przed wzrokiem pstrąga. By mieć choć nadzieję
na kontakt z rybą, musimy poruszać się bardzo powoli i ostrożnie,
unikając gwałtownych ruchów i tupania po brzegu. I być na łowisku
pierwsi. Wędkarz, który trafi tam jako drugi, ma niewielkie szanse...
Jeżeli wybieramy się nad Zielonkę z
kolegą, to albo musimy iść na różne odcinki, albo
łowić na "szmatę"
- metodą opracowaną przez kolegów z Olsztyna. Musimy mieć ze sobą kawałek jaskrawego
materiału, z którym postępujemy następująco: pierwszy wędkarz rozpoczyna
łowienie, a drugi mija go i idzie np. 100 m, oczywiście w pewnej odległości
od brzegu. Przyczepia w widocznym miejscu znak i zaczyna wędkować.
Pierwszy, zmieniając stanowisko, zabiera
szmatę, wyprzedza kolegę o podobny odcinek, wiesza znak... W ten prosty
sposób mamy pewność, że jesteśmy nad wodą zawsze jako pierwsi. Chyba,
że trafi się ktoś trzeci...
Odcinek Jarki - Leśniczówka Zielona
wymaga około 2 godzin łowienia. I chociaż jestem zwolennikiem "jednego
rzutu", to na tej wodzie kilkakrotnie wykonuję rzuty w to samo miejsce,
starając się różnie poprowadzić przynętę.
W okolicy leśniczówki Zielona czeka
na wędkarzy niespodzianka - wodospad, jaki rzeka stworzyła tam, płynąc
po bruku morenowym. Jeszcze kilkanaście lat temu jego próg miał wysokość
ok. 1 m. Jednak erozyjne działanie wody spowodowało, że cofając się
rocznie o ok. 2 m jest teraz jedynie niewysokim i płytkim szypocikiem
o długości 5-7 m.
Po drodze do Leśniczówki miniemy ruiny
dawnego młyna, a właściwie dość zaawansowaną budowę elektrowni wodnej,
która to budowa
nie wróży nic dobrego
ani wędkarzom, ani mieszkańcom potoku. Po prostu - cofka przed zaporą podniesie temperaturę wody w Zielonce, co obniży zawartość tlenu w rzece. A przecież pstrąg lubi tylko zimną i dobrze natlenioną wodę.
Drugim niekorzystnym czynnikiem jest
cykl działania tego typu elektrowni, polegający na gromadzeniu zapasu
wody w zbiorniku zaporowym, a następnie puszczanie jej w momencie
uruchomienia turbiny. Taka huśtawka wody powoduje przemieszczanie
się wraz z wodą dużych ilości piasku i osadzanie ich w momencie ograniczenia
przepływu. Czyli - Zielona Struga w dość szybkim czasie wypłyci się
i przekształci w płytki i bezrybny rów.
Może to bardzo pesymistyczna prognoza,
ale wystarczy pojechać nad Mątawę i zobaczyć, jak bardzo skurczyły
się odcinki rzeki z naturalnie ukształtowanym dnem na rzecz płytkich
i piaszczystych - szczególnie poniżej jazów elektrowni...
Romek Wigura
|
|
|