W NUMERZE:
CIEPŁO,
WYGODNIE, BEZPIECZNIE:
Nie wystarczy wybrać się na podlodowe łowy, trzeba jeszcze wybrać
się na nie z głową. Najlepiej odpowiednio zabezpieczoną. Sztuka
ubierania się odpowiednio do zimnej sytuacji nie jest wcale taka
trudna... Coraz zimniej w stopy. Zaczynam przytupywać.
Dostrzega to któryś z Ukraińców. Wymyśla mi od głupków, wyjmuje
wielki termos i poi podłą, ale gorącą herbatą. Zdejmuje z sanek
jakieś pudło i wyciąga z niego niemiecki grill. Sypie doń węgla
drzewnego, kropi olejem, rozpala. Każe mi zdjąć buty, uwalić się
na lodzie i wygrzać skarpety nad rożnem. Potem wpuszcza ciepło do
moich traperek.
KRĘCENIE
DZIUR - CZYLI GDZIE JEST RYBA: Ryby pod taflą nie stoją nieruchomo
przez całą zimę. Inne stanowiska zajmują pod pierwszym lodem, inne
pod ostatnim, inne w dni słoneczne i w dni pochmurne. Im zimniejsza
i chmurzasta zima, tym głębiej szukać będziemy naszej zdobyczy.
TEMPERAMENT
KLASYCZNY: Zimowe spławikowanie niewiele różni się od letniego.
Ot, trochę więcej ciuchów na grzbiecie, a po łowisku, zamiast pływać,
można chodzić. Kiedy jednak spławikowiec dojdzie na upatrzone miejsce,
zostaje na łowisku - jak i latem - przez długie godziny.
ANGIELSKI
PRZERĘBEL: Mocowany na stałe spławik nie zawsze sprawdza się
na lodowej tafli. Im głębsza toń pod wędkarzem, tym mniej praktyczne
staje się posługiwanie "stacjonarnym" wskaźnikiem brań.
Warto wtedy sięgnąć do letnich doświadczeń i uzbroić się w wagglerka.
PRZYNĘTY
I ZANĘTY: Miejsce wybrane, przerębel wywiercona, sprzęt przygotowany.
Pora założyć coś na haczyk. Kiełż to taka miniaturowa, mniej więcej centymetrowa
krewetka, która porusza się w wodzie skokami. Po rosyjsku nazywa
się "mormysz". I właśnie kiełża naśladują zarówno same przynęty
o tej nazwie, jak i technika połowu na mormyszkę, która ma za zadanie
ruchy kiełża odwzorowywać. Rureczniki, czyli akwariowe tubifeksy,
są także wykorzystywane jako podlodowa przynęta. Ale by korzystać
z niej - a łowna jest jak diabli - trzeba być człowiekiem niezwykłej
cierpliwości i precyzji ruchów.
UDZIWNIENIA: Ryby, tak jak i ludzie,
mają swoje fanaberie. Wczoraj szalały za ochotką - dziś nie chcą
na nią patrzeć. Pogardliwie odwracają się od kawałków pięknej, tłustej
dendrobeny, za nic mają dorodne kiełże. Ratunkiem na rybie humory
okazać się może... dziecinna skakanka.
EKSPERYMENT, CZYLI TROCHĘ GRUBIEJ SPOD
LODU: Gdy sąsiad obok nas ciągnie sztukę za sztuką, a nam trafiają
się wyłącznie rybie niedorostki, warto pożegnać się z teorią "zimowego
drobnictwa pokarmowego". Nie tylko my przeliczamy jedzenie
na kalorie - ryby też.
RUSKA
SPECJALNOŚĆ: Mormyszka pochodzi zza Uralu. Tak przynajmniej
twierdzą Rosjanie. A że są oni ekspertami od kiełżyków, trzeba im
uwierzyć na słowo. W wielkich rzekach i jeziorach Syberii kiełż,
maleńki, dorastający do półtora centymetra skorupiaczek przypominający
krewetkę, występuje zimą masowo i stanowi podstawę pożywienia wszystkich
gatunków ryb. Ktoś to wypatrzył, ktoś skonstruował z cyny czy z
ołowiu pierwszą sztuczną przynętę mającą kiełża naśladować. A potem
wszystkich ogarnęło szaleństwo.
DRŻENIE: Nie każda podlodowa wędeczka
nadaje się do prowadzenia zauralskiego patentu. Sprzęt mormyszkowca
musi mieć odpowiednią szczytówkę i kiwok. Mormyszkowiec - wprawne
ręce. Po pewnym czasie okazać nawet może, że dwa pierwsze elementy
są wobec trzeciego mało istotne...
TEMPERAMENT SPINNINGISTY: Podlodowy spinningista,
tak jak i jego pobratymiec z innych pór roku, nie potrafi usiedzieć
długo na jednym miejscu. Nie dla niego jednodziurowe, spławikowe
stanowisko. Nie dla niego jedna przynęta. On musi wędrować, zmieniać
przeręble, zmieniać wabiki, szukać podwodnych zawad...
WĘDZISKO I KOŁOWROTEK: Ideałem podlodowego
spinningu jest ABU Pimpel. Cudownie dynamiczna szczytówka, wbudowany
kołowrotek z naciskowym hamulcem czynią ten sprzęt obiektem westchnień
każdego niemal wędkarza. Ale tylko westchnień: doskonałość Pimpela
jest bowiem równie porażająca jak jego cena. Na co jednak Bóg dał
człowiekowi zdolności manualne...
TRZYMAJ
PION!: Invadery, oblanki, helikoptery, pilkery, wibrujące ogonki
- ilość przynęt, jakimi dysponuje statystyczny podlodowy spinningista,
może nowicjusza przyprawić o zawrót głowy. Tymczasem - nie taki
diabeł straszny.
ZA SANDACZEM I SZCZUPAKIEM: Pierwszy
lód to nie tylko okonki i płoteczki. To także drapieżniki "z
prawdziwego zdarzenia". Regulamin pozwala... Świadome nastawienie się na zębole to przede
wszystkim dużo wiercenia i sporo wędrowania po lodowej tafli. Najlepszy
rekonesans i poznawanie zimowego łowiska. Dwie, trzy wyprawy i wybrany
na mroźne łowy akwen przestaje mieć dla wędkarza jakiekolwiek tajemnice.
Znana będzie każda głębia, uskok dna, płycizna, górka, dół. I niemal
każda zimowa ostoja ryb.
SIEJA - ŁOSOŚ ZIMY : Jej królestwem są
jeziora Warmii i Mazur, Suwalszczyzny i Pomorza. W tych ostatnich
jednak upolować ją bardzo trudno. Nie dlatego, iż sieja jest tu
bardziej sprytna i wyrafinowana niż w innych rejonach kraju, tylko
ze względu na... klimat. Trzeba naprawdę mroźnej zimy, by pomorskie
jeziora skuły się lodem. Ta się na taką nie zanosi...
MIĘTUS - RYBA OSTATNIEGO LODU: Pierwszego
marca, po trzech miesiącach prawem gwarantowanego spokoju, miętus
wraca na listę pożądanych wędkarsko łupów. Jedyny w Polsce słodkowodny
wątłusz, ryba mająca cudownego smaku wątrobę, nadal żeruje bardzo
żarłocznie...
KILKA RAD KOŃCOWYCH: To już koniec naszej
podlodowej monografii. I - jak przystało na ostatni rozdział - nadszedł
czas na podsumowanie.
|